Jak stłumić emocje?

Jak zrobić, żeby nic nie czuć? To bardzo proste. Trzeba stłumić emocje. Właściwie to na dobrą sprawę wystarczy nie dopuszczać do siebie żadnych. A w sytuacji, kiedy jednak już się jakieś do nas dobiją, to jak najszybciej sięgać po coś, co je zgniecie, zagłuszy, otępi. Do takiego stłumienie służy nam cały arsenał narzędzi. Absolutnie wszystko się nadaje. Nawet religia, sex, bieganie, praca, gotowanie czy ogród mogą pomóc nam tłumić emocje. Chodzi o to, żeby tylko nie czuć, żeby nie mierzyć się z tym, co głęboko w nas, żeby jak najszybciej pozbyć się tego, co w nas często niewygodne, niezrozumiałe i trudne

Skąd w nas potrzeba tłumienia?

Nikt nas nie uczy, co robić z emocjami, które się w nas pojawiają. Niewiele o nich wiemy, nie bardzo rozumiemy. Znamy może trzy, czasem cztery stany emocjonalnych: złość, strach, smutek, radość. Ale rozróżnienie frustracji, zniechęcenia, znużenia od zirytowania jest już wyższą szkołą jazdy. Bardzo rzadko spotykam w swojej pracy osoby dorosłe, które zostały nauczone odczuwania własnych emocji, nazywania i otwartego mówienia o nich. Nie mówiąc już o odważnym pytaniu innych, co czują i jak mogą im pomóc.

Co na to nauka?

Dr Brené Brown z Uniwersytetu w Houston przez lata przyglądała się różnym emocjom, w tym: radości, wstydowi, strachowi. Podczas tysięcy wywiadów z badanymi zaczęły wyłaniać się najbardziej „popularne” strategie tłumienia emocji, po które sięgamy. W swojej książce „Rosnąc w siłę” opisuje je wszystkie. Tutaj zerkniemy na kilka z nich.

    1. Wielu z nas próbuje pozbyć się szczypiącego dyskomfortu towarzyszącego emocjom poprzez złość, która często maskuje prawdziwe emocje. Łatwiej jest nam wybuchnąć gniewem lub powiedzieć „Mam to gdzieś” niż przyznać się do odczuwanego strachu i powiedzieć: „Boję się i nie wiem, co zrobić”.
    2. Część z nas sięga po obwinianie, bo kiedy tylko zaczyna być trudno, to zamiast zmierzyć się z własnym bólem, szukamy winnych, robimy wymówki, wymierzamy kary innym w celu odepchnięcia tego bólu.
    3. Strategia: „wszystko w porządku, wszystko jest super” albo przekonujemy innych i siebie, że to, co się wydarzyło nie ma właściwie takiego wielkiego znaczenia. To nazywane jest „wycofaniem” i po dłuższym czasie generuje bardzo kosztowne psychologiczne zjawisko izolacji – niezwykle niebezpieczne w dłuższej perspektywie.
    4. Jest też coś, co również stosujemy do tłumienia emocji a zostało nazwane: „skokiem na żyrandol”. Chodzi o „nieadekwatne”, nieprzewidywalne i zaskakujące wybuchy złości. Pozornie niewinny i niezwiązany z tematem rozmowy komentarz potrafi wzbudzić szał, krzyk czy napad płaczu. Najprawdopodobniej trafiony zostaje jakiś czuły punkt, który jest otwartą raną i wytrąca nas z równowagi.
    5. Tłumienie emocji również może odbywać się poprzez coś, co nazywamy magazynowaniem, które pokazuje jak wiele potrafi znosić nasze ciało. Każda emocja to energia, co oznacza, że jej niewyrażenie może stać się przyczyną chronicznego gromadzenia napięcia w ciele. Często więc to właśnie stąd biorą swój początek różnorodne psychosomatyczne schorzenia: przewlekłe bóle głowy, bóle żołądka, bezsenność, przykurcze mięśni czy trwające wieczność przeziębienia.

Jak stłumić emocje?

To dlatego tyle jemy, pijemy, kupujemy

Niechlubnym liderem pomysłów na tłumienie emocji jest znieczulanie zwane czasem otępianiem. Podobnie jak u dentysty, żeby nie czuć sięgamy po znieczulenie. Służą nam do tego: alkohol, narkotyki, jedzenie, seks, przelotne związki, pracoholizm, perfekcjonizm, pieniądze, nadopiekuńczość, hazard, romanse, religijność, bałagan, bycie wiecznie zajętym, zakupy, ciągłe planowanie, Internet.

To i tak nie pomoże

Niezależnie od tego, co stosujemy, tłumione emocjenie znikają. One mają ważne zadanie do spełnienia i skoro nie pozwalamy im go wypełnić, to same muszą znaleźć sobie sposób, żeby zaistnieć. Często więc zmieniają swoją postać, żeby tylko wydostać się na powierzchnię. Zamiast:
– odczuwać smutek – jesteśmy agresywni
– odczuwać strach – objadamy się
– odczuwać radość – pijemy alkohol
– odczuwać złość – zrzucamy winę na wszystkich i wszystko

Życiodajne emocje

A emocje są jak tlen, jak woda, jak krew i podobnie jak bez tlenu, wody i krwi, umieramy. Czasem dosłownie a czasem w przenośni. Nim się zorientujemy, nasze życie zaczyna przypominać bezbarwny papier, wegetacje, szarość – to nie są moje określenia, to słowa, które słyszałam od osób, z którymi jako psycholog pracuję. A skutki tłumienia emocji są między innymi takie: „Asia, niby jest ok ale ja nic nie czuję. Nie czuję radości, nie czuję spełnienia, nic już nie czuję. Znajomi mówią, że wymyślam, bo pracę mam, rodzinę mam, na narty jeżdżę, latem nad morze. A ja naprawdę nic nie czuję.”

Jest jedno ALE!

Właściwie to są dwa. Bo oprócz tego, że tłumienie emocji jest w dłuższej perspektywie niezdrowe, to tłumiąc te „nieprzyjemne” emocje, tłumimy też te przyjemne. To jest jak jedna droga dojazdowa. Kiedy ją zablokujemy, żeby nie przyjeżdżały: smutek, złość, strach, to nie mają jak dotrzeć do nas: radość, spełnienie, nadzieja, miłość.

Podczas 30-dniowego kursu “4 kroki do wolności emocjonalnej”. Zaprzyjaźnisz się z trudnymi emocjami i uczynisz je swoim sprzymierzeńcem.

Uwolnij te emocje!

Pytanie tylko, jak?

    1. Po pierwsze wiedza – trzeba być tego, co się dzieje w nas w środku ciekawym. Bez ciekawości nie będziemy mieli sił na długą i złożoną ścieżkę rozwoju osobistego. A tutaj niezbędna, kluczowa wręcz fundamentalna jest wewnętrzna praca rozwojowa każdego z nas. Stąd pojawił się pomysł na projekt #EmocjeKochamiRozumiem, który ruszył w marcu 2018 i potrwa do grudnia. Celem jego jest wyposażenie nas w wiedzę o emocjach, ich sposobach działania, funkcji jaką pełnią i sposobach zarządzania nimi. Jeśli macie ochotę dołączyć do grupy na Facebook’u to tutaj znajdziecie link.

    2. Po drugie praca- terapia, coaching czy warsztaty rozwoju osobistego pomagają w lepszym rozumieniu siebie przez to lepszym zarządzaniu emocjami.
    3. Po trzecie praktyka– sama wiedza i sama praca pod okiem specjalisty nie wystarczy. Trzeba nam codziennie ćwiczyć odczuwania, nazywanie i przeżywanie emocji.

Dzięki budowaniu wiedzy o sobie samych, wiemy też więcej o własnych emocjach. Wiemy po co są, kiedy się pojawiają i z jakiego powodu. A co najważniejsze, wiemy jak je powitać a potem pożegnać.

Psycholog, coach, blogerka
Psycholog specjalizująca się w tematyce autentyczności, wstydu i odwagi. Uczennica dr Brené Brown z Uniwersytetu w Teksasie. Więcej na temat Joanny możesz dowiedzieć się, odwiedzając jej stronę: www.joannachmura.pl

Przyłącz się do dyskusji: