Wstyd i pieniądze

To najpierw zacznijmy od tego, czym jest wstyd. Wstyd to lęk przed tym, co pomyślą o nas inni. A że wstyd jest zjawiskiem subiektywnym, to różni ludzie mogą się wstydzić różnych rzeczy.

Możemy się wstydzić tego, że jesteśmy za starzy, za młodzi, za duzi, za mali, za bardzo wykształceni, za mało wykształceni, że pochodzimy z małego miasta – albo że z dużego itd. Wstydzimy się też pieniędzy. Tego, że mamy ich za dużo i stać nas na dom, albo że za mało i nasze dziecko nie pojedzie na wycieczkę. Wstydzimy się, że nas na coś stać albo że nie stać. Wstydzimy się, że zarabiamy mało albo że zarabiamy dużo. Wstydzimy się tego, że negocjujemy podwyżkę i tego, że jej nie negocjujemy.

To niesamowite, że wymyślając pieniądze chcieliśmy, żeby ułatwiały życie, a one niepostrzeżenie stały się czymś, co często nam je utrudnia. Taki paradoks. Pieniądze stały się tematem trudnym, złożonym, o którym często nie potrafimy swobodnie rozmawiać, i w którym często zaszywa się wstyd. Boimy się, co pomyślą o nas inni. A z rozmowami o pieniądzach jest trochę jak z rozmowami o seksie. Często wypadają one niezręcznie, są wypełnione świadomymi lub nieświadomymi założeniami drugiej strony i towarzyszy im swego rodzaju napięcie.

Wstyd i pieniądze 5
Warto więc przyjrzeć się temu, czym nasiąkliśmy w młodości i w jaki sposób patrzyło się w naszych domach, szkołach, otoczeniu na pieniądze. Na tej podstawie mogły w nas wyrosnąć i dobrze zakorzenić się na lata przeróżne przekonania, np.:

    1. bogaci to na pewno kradną;
    2. lepiej nie mieć za dużo, bo ci zabiorą;
    3. nie zasługuję, żeby tyle zarabiać;
    4. nie jestem tyle warty;
    5. za pomaganie nie powinno się brać pieniędzy;
    6. kto ceni swoje usługi drogo, jest zachłanny;
    7. kto ceni swoje usługi tanio, jest frajerem;
    8. duże pieniądze, duży problem;
    9. drogie na pewno nie jest tyle warte;
    10. tanie to zaraz się popsuje.

Sprawa robi się jeszcze bardziej zagmatwana, kiedy sami jesteśmy przedsiębiorcami, którzy oferują i wyceniają własne usługi. Łatwo wtedy wpaść w pułapkę wyceniania w oparciu o zaburzone poczucie własnej wartości i/lub z lęku przed tym, co powiedzą o nas inni. Nie myślimy wtedy, ile ta usługa jest warta, biorąc pod uwagę koszty, które poniosłam, żeby nabyć danej umiejętności, czy wiedzy – tylko wyceniamy ją w oparciu o poczucie, ile ja jestem warty/a albo co pomyślą o tej cenie inni? A jeśli nasze poczucie własnej wartości jest zaburzone, to możemy niepostrzeżenie:

    1. zaniżać swoje ceny;
    2. łatwo schodzić z ceny;
    3. obniżać cenę przy negocjowaniu stawek;
    4. czy też godzić się na mniej niż to ma biznesowy sens.

W konsekwencji więc zdarza się, że pracujemy, pracujemy, pracujemy, a zyski z tego idące są, łagodnie rzecz ujmując, marne. Dlatego w obliczu obcowania z pieniądzem warto zająć się tymi dwoma tematami:

    1. Poczuciem własnej wartości.
    2. Wstydem czyli lękiem przed oceną.

Poczucie własnej wartości i wstyd to takie zjawiska, które – choćbyśmy nie wiem jak uciekali od tego – bardzo są naznaczone tym, czym nasiąkliśmy w naszych najmłodszych latach. Wracamy więc do pytań: Za co byliśmy cenieni? A za co ganieni?

Dziecko bardzo szybko się orientuje, co jest w życiu nagradzane a co jest ganione, a ponieważ zależy mu na tym, żeby było kochane i akceptowane, więc kiedy tylko odkryje klucz do akceptacji dorosłych, to podąża tym torem. Czasem ten klucz wygląda tak:

    1. jeśli byliśmy nagradzani za bycie grzecznym, nie robiącym hałasu/problemu/kłopotu, to tak robiliśmy i prawdopodobnie pokłosie tego zostało w nas, dorosłych;
    2. jeśli byliśmy nagradzani za odwagę, podejmowanie ryzyka, dzielenie się swoimi pomysłami, to tak robiliśmy i prawdopodobnie pokłosie tego zostało w nas, dorosłych;
    3. jeśli za dociekliwość, to tak robiliśmy i prawdopodobnie pokłosie tego zostało w nas, dorosłych;
    4. jeśli za niezadawanie pytań, to tak robiliśmy i prawdopodobnie pokłosie tego zostało w nas, dorosłych;
    5. jeśli nagradzano nas za wygląd, to ten stawał się znaczący i prawdopodobnie pokłosie tego zostało w nas, dorosłych;
    6. jeśli za intelekt, to w niego inwestowaliśmy i prawdopodobnie pokłosie tego zostało w nas, dorosłych.

Przywołam tutaj teoretycznie niewinną historię z czasów szkolnych, która, niestety, na lata zamknęła mnie na podążanie za dziecięcą ciekawością. To była lekcja biologii, na której uczyliśmy się o ciele człowieka. Bardzo mnie ciekawiło, jak działa ludzkie ciało, więc słuchałam z wypiekami na twarzy. Zainteresował mnie szczególnie wątek dotyczący menstruacji i zadumałam się, że jeśli dziewczynki mają okres, to co mają chłopcy w tym czasie? Pamiętam ten moment jak dziś: siedzę w zielonej ławce, z łapką w górze, dostaję głos, pytam, i kiedy tylko kończę pytanie, cała klasa wpada w śmiech. Swoją drogą dziś jako psycholog myślę, że nauczycielka mogła z tej sytuacji zrobić piękną lekcję o odwadze zadawania pytań. Niestety, wybrała inną opcję i również zaczęła się śmiać.

Wstyd i pieniądze 8
Nie wiem, czy to był ten moment, w którym świadomie postanowiłam nie zadawać więcej pytań, czy też nie, ale długo, bardzo długo zajęło mi odblokowanie ciekawości i swobody zadawania pytań. Od tego momentu przyjęłam strategię „niezadawania głupich pytań” jako wiodącą w moim życiu, a to po to, żeby nie narazić się na wyśmianie. Nauczyłam się trzymać grzecznych pytań, torów i ram. Zrozumiałam, że żeby ochronić się przed wyśmianiem, muszę wpisać się w jakiś bezpieczny kanon.

Jaki to miało wpływ na dorosłość? Ogromny. Oznaczało to na przykład, że kiedy przeszłam na własną działalność i musiałam ogarnąć samodzielnie księgowość, wielokrotnie walczyłam ze sobą, czy w ogóle zadać księgowemu pytanie, bo to oznaczało przyznanie się do niewiedzy, a, w moim mniemaniu, to była droga do bycia wyśmianą. Tak bardzo bałam się, że zostanę wyśmiana, że wolałam szukać samodzielnie informacji, choć łatwiej, sprawniej i pewniej byłoby po prostu zadać księgowemu pytanie.

Co w takim razie zrobić, kiedy nasze poczucie własnej wartości nie zostaje solidnie zbudowane w dzieciństwie? Możemy to nadrobić później poprzez budowanie akceptacji swoich doskonałości i niedoskonałości. Czyli trzeba nam usiąść i zastanowić się nad taką listą pytań:

    1. Jak ja o sobie myślę?
    2. Co ja do siebie czuję?
    3. Czy uczciwie na siebie patrzę?
    4. Czy cenię to co wiem, umiem, potrafię?
    5. Czy siebie lubię, cenię, doceniam?
    6. Czy jestem dla siebie życzliwa, łaskawa i przyjacielska?
    7. Czy jestem wobec siebie uczciwa?

A potem cierpliwie i systematycznie budować samoakceptację. A jak pracować ze wstydem? Przede wszystkim rozwijając życzliwość do siebie samego (ang. self-compassion). To jest banalnie proste i ekstremalnie trudne, kiedy nie zostaliśmy nauczeni być dla siebie swoim własnym przyjacielem. Życzliwość ma w sobie 3 komponenty: łagodność dla siebie, uważność i świadomość, że nie tylko ja tak mam. Z łagodnością dla siebie w biznesie i w kontekście pieniędzy jest czasem trudno, bo bardzo łatwo nam siebie samych osądzać, kiedy przydarza się nam nietrafiona decyzja, zła inwestycja, niedoszacowanie czegoś tam. A bycie przedsiębiorcą łatwe nie jest i pełno jest takich trudnych momentów.

Kiedyś był u mnie na warsztatach pewien mężczyzna. Dojrzały, doświadczony. Właściciel ogromnej firmy produkcyjnej, który odnosi sukcesy nie tylko na rynku polskim ale i międzynarodowym. W pewnym momencie powiedział tak: „W biznesie trzeba po prostu pamiętać, że część decyzji będzie nietrafionych i koniec. Trzeba to zaakceptować i nauczyć się sobie wybaczać.”

Wstyd i pieniądze 7
Praca nad poczuciem własnej wartości i wstydem to praca nad zbudowaniem w sobie wewnętrznego przyjaciela, który będzie z nami świętować sukcesy i wesprze nas, kiedy spotkają nas trudności. Bo przecież o wiele łatwiej jest podejmować ryzyko, radzić sobie z niepewnością rynku i emocjami, które na co dzień nam towarzyszą w życiu zawodowym i prywatnym, kiedy wiemy, że możemy na siebie samych liczyć, niż kiedy wiemy, że odezwie się w nas szorstki i okrutny głos krytyka wewnętrznego, który mówi: “nie nadajesz się, skończ z tym, nie uda ci się”.

Chcąc prowadzić własny biznes, zarabiać więcej czy przyjąć awans, potrzebujemy mieć akceptację tego, kim jesteśmy oraz życzliwość wobec samych siebie. To się prawdziwie opłaci i zagwarantuje najlepszy zwrot z inwestycji. Bycie dobrym dla siebie po prostu się opłaca.

Psycholog, coach, blogerka
Psycholog specjalizująca się w tematyce autentyczności, wstydu i odwagi. Uczennica dr Brené Brown z Uniwersytetu w Teksasie. Więcej na temat Joanny możesz dowiedzieć się, odwiedzając jej stronę: www.joannachmura.pl

Przyłącz się do dyskusji: