Wspomnienia z Bali

Jedno jest pewne, nie będzie mi zimno! – pomyślałam, kiedy moją buzię otulił podmuch gorącego powietrza na płycie lotniska w Denspasar na Bali.

Jeszcze w samolocie, wspominając polską zimę, zobaczyłam ludzi spacerujących po plaży w promieniach zachodzącego słońca i już wtedy wiedziałam, że stworzenie warsztatu wyjazdowego na Bali było dobrym pomysłem. Możliwość pokazania grupie Polaków tych wszystkich azjatyckich skarbów, odkrywanych przeze mnie i przez Michała na przestrzeni ostatnich lat, przyprawiała mnie o dreszczyk emocji.

Organizowanie warsztatu wyjazdowego to zawsze ogromne wyzwanie. Z jednej strony należy przygotować dotykającą głębi część warsztatową. Pomimo tego, że warsztat prowadzony jest przez dwóch doświadczonych trenerów, którzy o poruszanych aspektach mówią i myślą codziennie, to każde kolejne spotkanie z nowymi uczestnikami wymaga ponownego przemyślenia oraz dopracowania treści. Szczególnie, jeśli warsztat dotyka bardzo głębokich kwestii naszego życia, jakimi są wewnętrzne blokady czy odkładane od lat marzenia o realizacji swoich planów.

Wspomnienia z Bali 3

Z drugiej strony pozostaje część “poza-warsztatowa”, czyli zapewnienie smakowitych posiłków, pokazanie zapierających dech w piersiach atrakcji, a przede wszystkim zapewnienie Ci najlepszej opieki i pełnego bezpieczeństwa. Na warsztacie wyjazdowym najważniejsze dla nas jest to, abyś miał poczucie, że jesteś w odpowiednich rękach. Wtedy, jedyne, na czym musisz się skupić to pochłanianie wiedzy, obserwowanie zmian i czerpanie radości z odkrywania swojego świata wewnętrznego, a także z rajskiego świata zewnętrznego.

Dla mnie zabranie uczestników w podróż po tym rajskim “świecie zewnętrznym” nie było łatwe. Co wybrać kiedy na liście “do zobaczenia” w trakcie warsztatu wyjazdowego na Bali jest więcej pozycji niż pozwalają możliwości czasowe? A każda z propozycji jest efektem długich poszukiwań – wyprawy tam, gdzie nie zapuszczają się turyści, rozmowy z miejscowymi o miejscach ukrytych, niedostępnych i mniej znanych – i każda bez wyjątku, zajmuje szczególne miejsce w moim sercu? Wybór jednej atrakcji kosztem innej był ciężką decyzją, myślę jednak, że ostatecznie wybraliśmy dobrze.

Wyborem, o który ja osobiście szczególnie zabiegałam był spacer po polach ryżowych. Niby nic wielkiego, nic skomplikowanego, ot zwykła przechadzka wśród nieco większej niż normalnie ilości zieleni.

Wspomnienia z Bali 4

Wiedziałam jednak, że w tym miejscu panuje niesamowita energia i bardzo zależało mi na tym, aby każdy mógł tego doświadczyć. Byłam pewna, że to miejsce, jak żadne inne na Bali, będzie miało ogromny wpływ na proces zmiany, w jakim znaleźli się uczestnicy warsztatu wyjazdowego. Proces, w którym ja sama znajdowałam się wiele razy w moim życiu.

Będąc tam, widząc ciągnącą się po horyzont zieleń (w najpiękniejszym odcieniu, jaki kiedykolwiek widziałam) ja osobiście czuję nadzieję i wiarę w to, że wszystko, zawsze można zacząć od nowa. Delikatność i zieleń ryżu pokazują, jak nawet najmniejsze, najdelikatniejsze życie – żyje, jeśli tylko pozwolimy mu żyć. Tysiące traw rosnących na ogromnej przestrzeni wprawia w zdumienie. Do tego, dodajmy jeszcze ciszę przerywaną cykaniem cykad lub kumkaniem żab, a otrzymamy miejsce, w którym naprawdę można wpaść w zachwyt nad naturą, przyrodą… i życiem.

Wspomnienia z Bali 5

Nie jestem w stanie opisać wszystkich miejsc, które zobaczyliśmy i doświadczeń, które przeżyliśmy podczas “Insight na Bali.” Były poranne medytacje z Sandrą i Michałem, którym towarzyszył śpiew okolicznych ptaków i światło wschodzącego słońca. Posiłki, które nie zostały nawet ruszone dopóki każdy z chętnych nie zrobił zdjęcia i nie wypytał, co to właściwie za przysmak. Sesja relaksującej jogi, z joginką, która zajmuje się i kocha tę sztukę od dzieciństwa. Mieliśmy też okazję doznać kojących dźwięków gongów tybetańskich. Niektóre z nich były naprawdę ogromne, a głębia ich brzmienia poruszyła każdy element mojego ciała. Nigdzie jednak nie zrelaksowaliśmy się tak jak na plaży. Ciepła woda oceanu, muzyka w tle, zachód słońca i coś chłodzącego do picia w ręku. Czy można chcieć czegoś więcej?

Wspomnienia z Bali 6

Odważnie ruszyliśmy też do dżungli. Prawdziwej, gęstej, dzikiej, zielonej dżungli. Gdyby nie było z nami zaufanego przewodnika, to nie byłoby mowy o tym, abym weszła w tę gęstwinę i ochoczo przeskakiwała przez kolejne wodne przeszkody. Oczy mieliśmy cały czas szeroko otwarte, bacznie nadstawialiśmy uszu i uczyliśmy się o przyrodzie, o której, ktoś kiedyś, w dawnych czasach szkolnych nam wspominał.

Momentem kulminacyjnym były słowa Anety: “Ja wskakuję”. Chwilę potem zobaczyłam ją w basenie wielkiego na kilkanaście metrów wodospadu, robiącą sobie selfie z młodymi indonezyjskimi chłopakami, którzy podobnie jak ona, zdecydowali się wykorzystać okazję do ochłodzenia swojego ciała w krystalicznie czystej wodzie. Pewnie nie zdziwi Cię informacja, że do Anety dołączyli kolejni uczestnicy, i tak, nasza grupa z obserwatorów atrakcji, sama stała się atrakcją. Balijczycy uwielbiają biały kolor skóry, bardzo się tym interesują i chętnie robią zdjęcia.

Wspomnienia z Bali 7

Możesz pomyśleć, że organizacja warsztatu wyjazdowego to same przyjemności. Otóż, nic bardziej mylnego. To kawał ciężkiej pracy, organizacji, stresu, a czasem nieprzespanych nocy. Każda minuta warsztatu musi zostać przemyślana do najmniejszych szczegółów, ludzie, z którymi współpracujemy, sprawdzeni od A do Z, potrawy, którymi częstujemy – spróbowane (okej, to nie jest takie straszne :) ). Dbamy także o szereg propozycji na spędzenie czasu wolnego (masaże, trekking na wulkan, oglądanie delfinów). Trudno nie wspomnieć też o Villi Gaia, naszej oazie na czas warsztatu. Jest to miejsce, w którym pełno światła, przestrzeni, ciepła i dobrej energii.

Wspomnienia z Bali 1
Wspomnienia z Bali 2

Efektem tych starań i skrupulatności są miejsca, które pokochaliśmy, ludzie, którym ufamy i wiemy, że możemy spokojnie oddać się w ich ręce, a przede wszystkim wewnętrzny spokój, że nic nas nie może zaskoczyć. No, prawie nic. Z ulewnymi deszczami, nie możemy się jeszcze dogadać, ich przedstawiciel nie mówi po angielsku :) Chociaż i tu nie mogę narzekać, nasi uczestnicy nie zaznali, ani jednej (!) ulewy. Trochę szkoda, bo to też nie lada atrakcja.

Wspomnienia z Bali 14

Zbliżamy się do końca moich wspomnień z Bali, a ja jeszcze nie napisałam najważniejszego. To wszystko o czym wspominałam – przyroda, jedzenie, ludzie, kultura, atrakcje to zaledwie mała część tej przygody. Prawdziwa podróż odbywa się bowiem w trakcie warsztatu, a mówię tu o podróży do tych miejsc w nas samych, które są tak blisko, a czasem są dla nas tak dalekie. Podróży do marzeń, planów, smutków, żali, które zakopywane na przestrzeni lat stają się daleki lądami, nie odwiedzanymi nawet przez największych obieżyświatów. To właśnie w trakcie trwania warsztatów, udajesz się w głąb siebie i odkrywasz najważniejsze aspekty Twojego życia. Jest to jednak temat na zupełnie inny tekst…

Pozwólcie, że zamknę teraz oczy i popłynę myślami daleko, daleko, do miejsca, gdzie czuję, że niczego więcej mi nie potrzeba. Zobaczę ciągnące się po horyzont pola ryżowe, zachodzące słońce i klucz białych ptaków wracających na swoją ulubioną palmę, na której spędzą kolejną bezchmurną noc. Wiem, że jak bardzo się postaram, mogę poczuć ciepły podmuch powietrza na mojej twarzy, dzisiaj najbardziej za tym właśnie tęsknię.

A jeśli chciałbyś dołączyć do kolejnej wyprawy na Bali, kliknij w link i zobacz szczegóły warsztatu: Poznaj “Insight na Bali”.

Marysia jest związana z Life Architect od samego początku. Współtworzy warsztat "Insight na Bali", a także otacza opieką uczestników w trakcie tej dalekiej podróży do Azji. Jest nauczycielem jogi, którą najchętniej praktykuje właśnie z uczestnikami na magicznym Bali.

Przyłącz się do dyskusji: